|
YouTube - Broadcast Yourself. |
Small | Large |
Przyszła wiosna, a wraz z nią powiew świeżości w świecie RTS-ów. Electronic Arts wydał właśnie Battle Forge, strategię czasu rzeczywistego, czerpiącą pełnymi garściami pomysły z gier karcianych, takich jak choćby nieśmiertelny Magic the Gathering. W efekcie tego połączenia powstał niesamowicie dynamiczny RTS, w którym jednostki przywołuje się bezpośrednio na miejsce wydarzeń, a po zakończonych potyczkach, można z generała zamienić się w kolekcjonera i bez końca ulepszać zwycięską talię.
Kuj żelazo póki gorące
Sama obecność magicznych kart została dość ciekawie wyjaśniona. Oczywiście trafiamy do świata fantasy, pełnego czarów, smoków i tym podobnych stworów, jednak nasza skromna osoba zostaje postawiona na samym szczycie tego łańcucha pokarmowego. Wcielamy się bowiem w rolę Władcy Niebios, który za swoje dokonania za życia, został wynagrodzony nieśmiertelnością oraz prawem wstępu do Kuźni. Kuźnią natomiast nazywane jest wielkie latające miasto, w którym myśli nabierają realnego kształtu. Tak na dobrą sprawę to jesteśmy czymś w rodzaju Bogów patrzących na wszystko z góry i używających kart jako narzędzi do toczenia bitew. Wątek fabularny w sprawny sposób podejmuje ten temat i rozwija go do granic możliwości, o czym mogą świadczyć choćby liczne strony książki, zapisywane po każdej udanej misji, jednak szczerze mówiąc, nie czułem jakiejś specjalnej więzi z historią rozwijającą się stale w tle. Czemu? Po pierwsze, w większości wypadków nowe wydarzenia wiązały się z pojawieniem nowego zagrożenia, na które trzeba było szybko zareagować i naprawdę średnio mnie wtedy interesowało co kto miał do powiedzenia. Po drugie, większość misji stanowią zadania drużynowe, w których często trwa wyścig z czasem, a wtedy pojawia się dodatkowa presja, aby nie zawieść gracza siedzącego po drugiej stronie globu. Naprawdę doceniam wysiłki twórców, którzy wykreowali ten magiczny świat i opisali go na ponad dwustu stronach książki umieszczonej w grze, jednak tempo i specyfika rozgrywki sprawiają, że fabuła schodzi na dalszy plan.
Multiplayer only
Generalnie taki stan rzeczy Battle Forge zawdzięcza również naciskowi położonemu na grę sieciową. Można wręcz powiedzieć, że tryb dla jednego gracza stanowi zaledwie przedsmak, pewnego rodzaju trening, przed prawdziwymi wyzwaniami, jakie czekają w misjach drużynowych. Jeżeli więc preferujecie zabawę wyłącznie z komputerem i zawsze stronicie od tłumów, ten tytuł z pewnością nie przypadnie wam do gustu. W Battle Forge już samo odpalenie gry wiąże się z zalogowaniem na serwer, dzięki czemu jesteśmy w stałym kontakcie z innymi graczami, których można namówić do wspólnego wykonania kolejnej misji, lub też pojedynku decydującego o wyższości jednej talii nad drugą. Pierwsza opcja pomimo licznego grona zapaleńców wiąże się często ze sporym czasem oczekiwania, a to za sprawą niektórych scenariuszy, wymagających aż dwunastu osób. Trzeba jednak przyznać, że zabawa jest przednia i nawet powtarzanie tej samej misji potrafi przynieść nowe wyzwania, dzięki przydzieleniu innych zadań w zależności od miejsca startu. Raz należy uwolnić cywilów, następnym razem otworzyć bramę, a to wszystko na tej samej mapie. Z drugiej strony, posiadanie za sprzymierzeńca osoby mocno zagubionej w świecie Battle Forge, bądź też dezerterującej tuż przed ukończeniem mapy, czasami zniechęca do dalszej zabawy.
Kto ma szczęście w kartach...
Przejdźmy jednak do sedna sprawy - kart. Zaczynając grę dostajemy do ręki cztery talie oraz trzy tysiące punktów będących walutą w świecie Battle Forge. Jest to wystarczająca liczba aby dokupić kilka boosterów, czyli paczek zawierających osiem przypadkowych kart, a następnie wygrać kilka aukcji z interesującymi nas okazami. Jeżeli jednak ktoś jest na tyle rozrzutny, że będzie potrzebował dodatkowych funduszy, może dokupić nowe punkciki za prawdziwe pieniądze (obecnie 500 punktów Battle Forge kosztuje 20zł). Innym, dużo bardziej ekonomicznym rozwiązaniem jest wystawianie aukcji z niepotrzebnymi kartami. W ten sposób nic się nie marnuje, a my nie musimy dokładać do interesu. Zbieranie kart, a następnie kompletowanie ich w talię to jeden z najprzyjemniejszych aspektów gry. Czas w ten sposób spędzony nie dość, że dostarcza ogromnej frajdy, to na dokładkę może decydować o zwycięstwie lub porażce, bowiem źle ułożona talia zawsze pokaże swoje słabe strony w trakcie gry. Aby temu zapobiec, dobrze jest wpierw przetestować swoją armię oraz czary w Kuźni, która pozwala skorzystać z kart jeszcze przed rozpoczęciem prawdziwych walk. Warto jest również regularnie brać udział w misjach lub potyczkach, bowiem w nagrodę za zwycięstwo można otrzymać ulepszenie kart. Stają się wtedy mocniejsze, tańsze lub można z nich częściej korzystać. Pamiętajcie, karta karcie nierówna.
...ten rozniesie innych na strzępy
W trakcie rozgrywki Battle Forge zachowuje się prawie jak klasyczny RTS. Oczywiście wszyscy pamiętamy, że prawie robi wielką różnicę i podobnie jest w tym wypadku. Z kart można bowiem korzystać zawsze w pobliżu własnych jednostek, co oznacza, że nawet pojedynczy wojak może mocno namieszać. W mgnieniu oka w jego pobliżu mogą pojawić się liczne, dużo mocniejsze oddziały, a także czary je wspierające. Jedynym skutkiem ubocznym takich działań jest fakt, że jednostki przez pewien czas dochodzą do siebie - pojawiają się na polu bitwy z połową zdrowia i nie mogą korzystać ze swoich dodatkowych zdolności. Aby temu zapobiec, najzdrowiej jest przywoływać posiłki w pobliżu monumentów oraz studni mocy. Są to dwa rodzaje miejsc dostarczających zasobów, potrzebnych do korzystania z kart, które wymagają zawsze określonej ilości mocy oraz pewnego koloru kuli. Im karta jest mocniejsza, tym więcej zachodu będzie od nas wymagała. Piękno całej rozgrywki polega na tym, że nie wiadomo jakimi kartami dysponuje przeciwnik i czym nas może zaskoczyć, a rozrzucenie monumentów i studni mocy po całej mapie, dodatkowo przyspiesza rozgrywkę. Tu zawsze dużo się dzieje i nawet w pozornie spokojnych miejscach jednostki pojawiają się w zastraszającym tempie, a czary śmigają z prędkością błyskawic.
Graficznie dobrze, muzycznie wyśmienicie
Battle Forge to gra fantasy i grafika utrzymana jest w tym klimacie. Być może modelom postaci i stworów bliżej do plastusiów aniżeli super realistycznych bestii, ale trzeba zauważyć, że w niektórych bitwach bierze udział aż dwanaście osób i wierzcie mi, nikt nie oszczędza na jednostkach. Zdarzały się nawet takie miejsca, w których najmocniejsze karty co chwila cięły powietrze, przywołując gigantyczne armie każdego z graczy. Wtedy wygląd schodzi na dalszy plan i liczy się już tylko płynność, a tą będą w stanie zachować nawet starsze komputery. Grafika jest więc jak najbardziej adekwatna, ale oprócz ślicznie wyrysowanych kart nie wywołuje wielkich zachwytów. Na zdecydowany plus można natomiast zaliczyć muzykę, która wręcz pieści uszy w trakcie misji lub testowania kart.
Jedna rzecz, do której chciałbym się jeszcze przyczepić to biedne wydanie Battle Forge. W tego typu grze (w dodatku za takie pieniądze), aż się prosi o oddzielną książeczkę z opisami wszystkich kart. Zamiast tego otrzymujemy czarno białą instrukcję, w której co prawda są przedstawione wszystkie karty, ale bez żadnego opisu działania. Dochodzi tu również kwestia kosztów. Tak jak napisałem, mądrze wydane trzy tysiące punktów w zupełności wystarczą do zbudowania konkurencyjnej talii, jednak osoby posiadające grubsze portfele, z pewnością będą miały większe szanse w zdobyciu mocniejszych kart.
Karty nigdy nie kłamią
Połączenie karcianki z RTS-em jakie przedstawił Battle Forge zaliczam do jak najbardziej udanych, o czym mogą świadczy choćby nieprzespane noce, które spędziłem na udowadnianiu wyższości mojej talii nad całą resztą świata. Muszę przyznać, że twórcą doskonale udało się wszczepić do gry ducha zbieracza i mam nadzieję, że z czasem obok dwustu obecnie dostępnych kart będą pojawiały się nowe. Battle Forge dzięki swojej specyfikacji oferuje dwa etapy zabawy i każdy jest równie wciągający. Tworzenie talii wymaga czegoś więcej niż odrobiny szczęścia, a gra z dwunastoma osobami w celu wykonania wspólnego zadania zapewnia intensywne doznania. Jest to porządny, oryginalny i zabójczo dynamiczny RTS, od którego ciężko się oderwać. Jest to niestety także droga gra, wymagająca stałego dostępu do internetu, co zwolennikom trybu single player z pewnością nie przypadnie do gustu.
tekst z: http://gry.gery.pl/pc/battleforge/recenzja.html
Zainteresowala mnie ta gra i nawet fajnie sie gra ^^ musze jeszcze zobaczyc magic of gathering czy jakos tak(podobna gra)