Trochę to dziwne, gdyż sami wybraliście grę, w której walki PvP mogą odbywać się na ogólnodostępnych strefach – więc w takim razie skąd te biadolenie na niehonorową walkę. Przecież z założenia jest to gra gdzie
zwalczają się 2 strony konfliktu – w takim razie co gracze przeciwnych frakcji mają robić gdy się spotkają? Nikt nie będzie stał i zagadywał do drugiego: „… ale te długie uszka twojego Elfa świetnie komponują się z tą czapeczką” – zaś z drugiej strony: „ …ten pas tak świetnie opasa twojego Orka i pasuje mu do butów” – no bez jaj. Konflikt to konflikt czyli - walka dwóch lub więcej podmiotów posiadających wzajemnie sprzeczne interesy i zmierzających do osiągnięcia pozytywnie wartościowanych dóbr materialnych i niematerialnych poprzez zdobycie, utrzymanie i sprawowanie władzy - przy jednoczesnym ograniczeniu możliwości działania,
zneutralizowaniu lub zniszczeniu oponenta. Zgodnie z tą definicją nie widzę powodu by nazwać to co zrobił twój oponent za niehonorowe – zrobił wszystko zgodnie z definicją konfliktu czyli zniszczył oponenta. Ja osobiście nie znam z historii wojen, konfliktów, bitew, potyczek by którakolwiek była honorowa. Współcześnie na to patrzeć to należało by zakazać no nie wiem wszystkich jednostek elitarnych typu komandosi, „GROM” itp. A w zatoce perskiej, czy ktoś coś mówił o niehonorowej walce? Przecież jeden Abrams spokojnie rozwala cały batalion irackich przestarzałych pseudo-czołgów. I jak się wita amerykańskich żołnierzy w kraju – jako bohaterów – zgodnie z waszą teorią byli niehonorowi – no bez jaj co mieli z muzeum II wojny światowej wyciągnąć Shermany i z nimi tam podróżować by dać szansę przeciwnikowi i było honorowo?
Biłeś moba – uszkodził Cię – a osobna z przeciwnej frakcji
wykorzystała nadarzającą się przewagę i zabiła Ci postać (na tym polega istota najgłośniejszych zwycięstw, gdzie słabsza strona dzięki nadarzającej się przewadze – poprzez swoje manewry, walkę podjazdową, szpiegostwo(toż to dopiero niehonorowe), nieudolność przeciwnika (gapiostwo, ignorancja itp.) wygrywa bitwę, walkę).
A gdyby Cię odpuścił i pobiegł dalej? Po chwili zregenerowałbyś HP, nawinął by się koleś z przeciwnej frakcji na niższym lev. i co odpuściłbyś mu? Wątpie, każdy chce mieć jak największe trofeum – pewnie byś go ubił windując swoje statystyki oraz samopoczucie po zniszczeniu oponenta z drugiej strony konfliktu – a tak to tamten koleś dał właśnie szanse swojej frakcji (innym graczom może na niższych lev. od Twojego) na przewagę w danym momencie na tym terenie poprzez zlikwidowanie jednego z oponentów.
Przecież Ty nie jesteś najważniejszy w konflikcie – to jest walka zwalczająca się dwóch wielkich frakcji, gdzie poszczególne postacie są niewielkimi trybikami w wojennej machinie – każdy chce wygrać i nie ma dodatkowych punktów za honorową walkę – bo taka nie istnieje.
Robicie trochę z igły widły Azheal wyraźnie wyzywał Mayor'a na honorową walkę , nie narzekał na to że na świecie jest źle i panuje straszny głód
Ja nie widzę powodu dla którego Mayor miłby podjąć to "honorowe" wyzwanie.
Zgodnie z tym: osobna z przeciwnej frakcji
wykorzystała nadarzającą się przewagę w wyniku czego zwyciężyła (zgodnie z tym co jest istotą konfliktu) - gdyby przyjęła wyzwanie cała przewaga została by zniwelowana.